Trudno być szczęśliwym w obliczu cierpień, a jednak Biblia mówi: „Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w Biblia nie zakazuje wprost grzybów, ale wzywa chrześcijan do mądrości w obszarach chrześcijańskiej wolności. Mając czujny umysł podporządkowany prawdzie Bożej, możemy wiernie naśladować Jezusa we wszystkich dziedzinach życia. Kluczowe wnioski na temat tego, co Biblia mówi o grzybach Tak jak liczby mają w Biblii znaczenie symboliczne, mogą mieć również znaczenie osobiste w naszym życiu. Na przykład liczba „trzy” może przypominać nam o Trójcy, a liczba „siedem” o pełni lub doskonałości Boga. Pamiętając o tych liczbach, możemy szukać okazji do zastanowienia się nad charakterem Boga i ufności w Jego Co Biblia mówi o obżarstwo? Obżarstwo jest grzechem nadmiernego odpustu i nadmiernej żądzy jedzenia. W Biblii obżarstwo jest ściśle związane z grzechami pijaństwa, bałwochwalstwa, hojności, buntu, nieposłuszeństwa, lenistwa i marnotrawstwa (Powtórzonego Prawa 21:20). Biblia potępia obżarstwo jako grzech i umieszcza je wprost w Dlaczego kończymy nasze modlitwy słowem "amen"? Czy są jakieś warunki, aby modlitwa została wysłuchana? Dlaczego codzienna modlitwa jest ważna? Czy Bóg odpowiada na modlitwy? Czy Bóg słyszy moje modlitwy? Czy dopuszczalne jest używanie świec w połączeniu z modlitwą? Co mówi Biblia na temat braku zwyczaju modlenia się? Życie ludzkie jest święte. Biblia wyraźnie stwierdza, że ludzie są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz; na obraz Boży go stworzył; stworzył mężczyznę i kobietę”. (Rodzaju 1:27 UBG) Bycie stworzonym na obraz Boga oznacza, że życie ludzkie ma wrodzoną godność i wartość. O jakich doktrynach demonów mówi 1 Tymoteusza 4.1? Czy istnieją demony? Co to znaczy, że nawet demony wierzą (Jakuba 2.19)? Kim są złe duchy? Co to znaczy, że szatan jest ojcem kłamstwa (Ew. Jana 8.44)? Czy jest jakiś powód, aby obawiać się pójścia na cmentarz? Kim są cztery istniejące stworzenia z Ks. Objawienia? Ile jest Odkryj, czego Biblia uczy na temat akceptowania autentyczności i prawdziwego życia. Poznaj znaczące spostrzeżenia na temat bycia wiernym sobie i tego, jak jest to zgodne z zasadami duchowymi. Odkryj mądrość i wskazówki, jakie Biblia oferuje, jeśli chodzi o podążanie drogą autentyczności w wierze i życiu. Wprowadzenie. Biblia promuje edukację, ale nie narzuca konkretnych standardów. Niektóre obawy dotyczące wspólnego rdzenia są uzasadnione. Ognisko wspólnego rdzenia jest zbyt wąskie. Rodzice mają podstawową władzę edukacyjną nad dziećmi. Chrześcijanie powinni w przemyślany sposób współdziałać ze wspólnym rdzeniem. Biblia wzywa nas, abyśmy żyli dla słuchaczy Jednego – samego Boga (Kolosan 3:23-24). Jednak poddanie wszystkich naszych motywów i działań pod ocenę Boga jest w praktyce trudne. Często popadamy w skłonność do zadowalania ludzi i uzależniamy się od ludzkich pochwał, akceptacji i uznania. Szukanie nadmiernej aprobaty ze strony 0hob9R. Biblia to najważniejsza księga na świecie. Natomiast Apokalipsa świętego Jana to najsłynniejszy opis zagłady tego świata. Streszczenie i opracowanie podrzucamy na Przeczytaj albo posłuchaj. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenie, opracowanie To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video Spis treściBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: najważniejsze informacjeBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenieBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: opracowaniemBiblia - Apokalipsa według świętego Jana: dla ambitnych Biblia jest uznawana za najważniejszą księgę na świecie. Apokalipsa świętego Jana to zaś najsłynniejszy opis zagłady tego świata i co ciekawe, jedyny w Biblii. Pamiętaj, że nigdzie indziej wizja końca świata nie jest przedstawiana wprost. Wbrew pozorom to, co napisał apostoł, wcale nie jest tak odległe od tego, co znasz z filmów science fiction. Jeśli połączysz „Dzień Niepodległości”, „Wojnę światów”, „Dzień Zagłady” i „Pojutrze”, wyjdzie ci pewnie coś podobnego do wizji świętego Jana. Wątki z Apokalipsy, podstawową symbolikę i obrazy warto znać. Jeśli je opanujesz, łatwo będzie ci do nich nawiązać przy okazji innych lektur – szczególnie romantycznych, młodopolskich i z okresu drugiej wojny światowej. Przeczytaj albo wysłuchaj naszego opracowania do końca, a pomoże ci to uporządkować motywy i najważniejsze symbole, które będziesz mógł wykorzystać, analizując inne dzieła kultury – nie tylko książki, ale także malarstwo, rzeźby, filmy, a nawet muzykę. Dowiesz się także, które liczby są ważne w historii świata i dlaczego. Zacznijmy jednak od początku. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: najważniejsze informacje Pamiętaj, że Apokalipsa świętego Jana: Jest jedynym opisem zagłady świata w Biblii. Żaden inny autor Ewangelii o końcu świata nie pisał wprost, opisu takiego nie ma również w Starym Testamencie. Kończy się wizją Nowego Jeruzalem, czyli Miasta Bożego. Pokazuje, że przyjdzie moment upadku ludzkości zakończony Sądem Ostatecznym, po którym będzie czas na Nowe Jeruzalem, a więc nowy raj, w którym błogosławieni będą żyć po wieki wieków. Wizja świętego Jana jest momentami przerażająca, większość tego tekstu wypełnia groza, właściwie dopiero ostatnie dwa rozdziały mówią o wizji nowego początku i tym, jak będzie wyglądał nowy raj. Co ciekawe, filmowe wizje Spielberga zdają się mocno osadzone w Biblii. Pamiętaj o tym, bo dzięki takim nawiązaniom będziesz mógł zabłysnąć przed nauczycielem. Apokalipsa to ostatnia księga Nowego Testamentu, jedyna księga prorocza – powstała około drugiego wieku naszej ery. Słowo apokalypsis oznacza „odsłonięcie”, „objawienie”; już przed Chrystusem ten gatunek był obecny w kulturze żydowskiej i odnosił się do różnych zapisów poświęconych prorockim wizjom przyszłości. Jan Ewangelista nie wymyślił sobie wizji końca świata, ale doznał objawienia, które spisał. Miało to miejsce podczas jego wygnania na wyspę Patmos. Tyle na początek. Czas na konkrety. Jeżeli chodzi o czas i miejsce akcji, to można powiedzieć: nigdzie i wszędzie. W Apokalipsie nie ma podanego nawet w przybliżeniu momentu końca świata. Są oczywiście różnego rodzaju znaki zapowiadające ten koniec, ale o konkretnym momencie apokalipsy nie ma słowa. To bliżej nieokreślona przyszłość – która może nastąpić za sekundę, miesiąc, rok, wiek lub tysiące lat. Bohaterowie Apokalipsy to właściwie cała ludzkość, nie ma co ukrywać. Warto jednak pamiętać, że głównym narratorem, który zaznacza swoją obecność, jest święty Jan, a jego opowieść skupia się przede wszystkim na: Bogu, działaniach Szatana pod postaciami Smoka, Bestii i Fałszywego Proroka, paruzji, czyli ponownym przyjściu na ziemię Jezusa Chrystusa. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: streszczenie Apokalipsa świętego Jana składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów. Pierwsze trzy to prolog informujący o objawieniu, jakiego doznał Jan oraz siedem listów Jana do różnych kościołów na terenach obecnej Turcji. Od czwartego rozdziału zaczyna się opis proroczych wizji, jakie miał Jan, a rozdziały dwadzieścia jeden i dwadzieścia dwa to opis Nowego Jeruzalem. Nasze streszczenie zaczniemy od wizji Jana, ale pamiętaj, że na początku jest coś jeszcze. Jan opisuje obraz Boga, jaki zobaczył w widzeniu. Jest to Bóg-władca w całym swoim majestacie. Siedzi na tronie, wokół którego są rozstawione kolejne dwadzieścia cztery trony. Najprawdopodobniej symbolizują świętych ze Starego Testamentu. Są też cztery Istoty, co do których nie ma pewności, czym są. Być może są to aniołowie, choć mówi się również, że mogą to być sami Ewangeliści, ale to by oznaczało, że Jan (autor Apokalipsy i jeden z Ewangelistów) widzi sam siebie. Trochę dziwne, ale w sumie cała ta wizja jest nieco dziwna i przerażająca, więc właściwie wszystko jest możliwe. Wracając do Boga, wszyscy biją mu pokłony, ale Jan zwraca uwagę na coś jeszcze. W prawej dłoni Bóg trzyma księgę opieczętowaną siedmioma pieczęciami (zapamiętaj tę liczbę, bo jak za chwilę usłyszysz, będzie się tutaj często powtarzać). Nikt nie jest w stanie otworzyć tej księgi poza Barankiem z siedmioma rogami i siedmioma oczami. Rogi to symbol władzy, oczy wiedzy. Sam baranek paschalny (wszędzie się podkreśla, że jest to „baranek zabity”) to symboliczne przedstawienie Chrystusa, który przez swoją śmierć na krzyżu jako jedyny jest w stanie otworzyć księgę, w której zapisane są losy świata. No i się zaczyna. Pierwsze cztery pieczęcie złamane. Z każdą kolejną pojawia się koń: biały, barwy ognia, czarny, trupio blady – symbolizują wojnę, głód i śmierć. A pierwszy z nich to zapowiedź ostatecznego zwycięstwa Ewangelii. Piąta pieczęć przywołuje dusze męczenników. Złamanie szóstej pieczęci to obraz prawdziwej katastrofy: następuje trzęsienie ziemi, słońce staje się czarne (ten obraz powróci w wielu apokaliptycznych wizjach). Z kolei księżyc przybiera barwę krwi, gwiazdy zaś spadają na ziemię. A ludzie? Już wiedzą, co się dzieje, więc uciekają, gdzie pieprz rośnie. Kryją się, mimo iż wiedzą, że mają małe szanse na ratunek. Szczęście mają błogosławieni — sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych Sług Bożych z poszczególnych pokoleń. Nie do końca wiadomo, czy to tylko męczennicy, ale najważniejsza informacja jest taka, że to oni tworzą Kościół Triumfujący. Białe szaty i palmy, które mają w rękach, symbolizują odkupienie we krwi Baranka. Oni są szczęśliwi i spokojni. Cała reszta już niekoniecznie. Otwarta zostaje siódma pieczęć i zaczyna się kolejna katastrofa. Najpierw panuje przerażająca cisza, po czym siedmiu aniołów podnosi do góry siedem trąb. Tak jak kolejne pieczęcie symbolizowały poszczególne klęski, tak tutaj trąby to znak kataklizmów rozumianych jako kara Boża. Mamy więc grad, ogień, potop, zatrucie wód, zaćmienie słońca i nadejście ciemności, atak szarańczy i wojnę. Siódma trąba to zapowiedź nadejścia Chrystusa i Sądu Ostatecznego. Tutaj na moment akcja Sądu Ostatecznego zostaje przerwana. Janowi na niebie ukazuje się „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, z wieńcem z gwiazd dwunastu” (znasz to przedstawienie na sto procent, słyszałeś to nieraz). Okazuje się, że niewiasta jest w ciąży, a na jej dziecko czeka Smok, który chce je pożreć. Na szczęście po narodzinach dziecko zostaje uniesione do Boga i Jego tronu, a niewiasta zbiega na pustynię, aby tam żyć przez tysiąc dwieście siedemdziesiąt dni (konia z rzędem temu, kto połapie się w tych wszystkich liczbach). W niebie rozgrywa się walka między archaniołem Michałem i jego zastępami a Smokiem, który chce pożreć dziecko (ten obraz też bardzo często pojawia się w kulturze). Smok w końcu przegrywa i zostaje strącony w czeluści. Domyślasz się, że dziecię to Chrystus, a Smok to Szatan, który przegrywa walkę z Bogiem? Aby było jasne, Smok ma siedem głów, na nich siedem diademów i dziesięć rogów. Po przegranej bitwie Apostoł Jan widzi kolejną scenę, w której Smok przekazuje władzę Bestii. Ta również ma siedem głów i dziesięć rogów. Bestia atakuje ludzi, zdobywa nad nimi władzę. Pojawia się druga Bestia, na usługach tej pierwszej, jest to tak zwany Fałszywy Prorok, parodia Ducha Świętego, a jego imię to Sześćset Sześćdziesiąt Sześć. Aniołowie nawołują do nawrócenia. Pojawia się zapowiedź upadku Wielkiej Nierządnicy i Wielkiego Babilonu, symbolu wszystkich grzechów ludzkości. W końcu po wszystkich zapowiedziach pojawia się Chrystus na białym koniu, który pokonuje Bestię i Fałszywego Proroka, a następnie zrzuca ich do piekła gorejącego siarką. Po sądzie nad narodami pojawia się wizja Nowego Jeruzalem, czyli „nieba nowego i ziemi nowej”. Powracająca w kółko siódemka zmienia się w liczbę dwanaście. Mamy dwanaście bram do miasta, dwanaście fundamentów zdobionych dwunastoma kamieniami. To odesłanie do dwunastu pokoleń synów Izraela oraz dwunastu Apostołów. Na koniec pojawiają się drzewo i rzeka życia, które symbolizują ostateczne nadejście Jezusa Chrystusa. Wbrew pozorom na koniec nie jest tak źle. Trzeba tylko pamiętać, że wszyscy grzesznicy wylądowali w piekle. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: opracowaniem Biblia to źródło wielu rozmaitych motywów. Jednak Apokalipsa świętego Jana jest pod tym względem przypadkiem szczególnym. Nagromadzenie symboli, które pojawiają się na kartach tej księgi, jest po prostu niewiarygodne. Warto opanować choć część z nich. Przyda ci się to szczególnie do interpretacji utworów romantycznych (pamiętasz Mickiewiczowskie „czterdzieści i cztery”?), dzieł młodopolskich („Dies irae” Kasprowicza to przecież kolejna wizja Apokalipsy), a także utworów z końca dwudziestolecia międzywojennego i drugiej wojny światowej – dzieła Kasprowicza i Baczyńskiego czerpią z Janowych wizji pełnymi garściami. Najważniejsze motywy, których źródeł można szukać w Apokalipsie, to: motyw Sądu Ostatecznego, motyw Gniewu Bożego, motyw Boga Karzącego, Boga Sędziego, motyw Odkupiciela, motyw Babilonu, motyw upadku ludzkości, motyw Szatana i piekła, motyw walki dobra ze złem (to cała Apokalipsa właściwie, ale motyw walki Michała ze Smokiem szczególnie), motyw przepowiedni, motyw Baranka Paschalnego, motyw jeźdźców zagłady (pamiętasz konie symbolizujące wojnę, śmierć, głód? Tylko pierwszy sygnalizuje ostateczne zwycięstwo Chrystusa), motyw Nowego Jeruzalem, motyw Księgi, motyw proroka, motyw katastrofy, motyw zagłady. Trzeba pamiętać, że cała Apokalipsa jest sama w sobie motywem, bardzo często i chętnie eksploatowanym przez artystów i pobudzającym ich wyobraźnię. Aby opanować znaczenie wszystkich symboli albo choć samych liczb pojawiających się w Apokalipsie, trzeba by chyba objawienia, ale te najważniejsze możesz zapamiętać bez większego problemu. Przede wszystkim w Apokalipsie świętego Jana pojawiają się dwie kluczowe liczby: siedem i dwanaście. Siódemka to w wielu religiach liczba mistyczna, zapowiadająca pełnię, odkupienie, wieczność. W przypadku Apokalipsy pojawia się wielokrotnie jako zapowiedź paruzji, czyli ponownego przyjścia Chrystusa: siedem listów, siedem pieczęci, siedem ksiąg. Siódemka pojawia się także w odniesieniu do Szatana – smok i bestia mają siedem głów. To trochę skomplikowane, mowa tutaj o pełni zła, ale pamiętaj, że Szatan w biblijnej wizji jest niezbędnym elementem dokonania się Dzieła Bożego. Przede wszystkim powinieneś zapamiętać, że siedem to – boskość, świętość, doskonałość, Dwanaście to znak pełni, kompletności – liczba ta powinna ci się kojarzyć z dwunastoma Apostołami, Cztery to znak świata materialnego – na początku pojawiają się cztery Istoty, co może być trochę mylące, ale przede wszystkim pamiętaj o czterech Jeźdźcach Apokalipsy (wojna, głód, śmierć, ale i zapowiedź zwycięstwa Ewangelii), Sześć to niedoskonałość – zawsze przed pojawieniem się siódmego elementu następuje pauza, czy to przy pieczęciach, czy trąbach; ma ona zwrócić uwagę na fundamentalne znaczenie siódemki i jednocześnie podkreślić niekompletność szóstki, Sześćset Sześćdziesiąt Sześć – to symbol Szatana i wszechobecnego zła. Teraz czas na zwierzęta: koń – symbol czasu i żywiołów, smok – symbol Szatana, zła, zniszczenia, żądzy mordu, baranek – symbol odkupienia, znak Jezusa Chrystusa, w Apokalipsie Baranek Paschalny, a więc zabity. Ponadto: Miecz Boga – broń niosąca sprawiedliwość, karząca tych, którzy na to zasłużyli, Nowe Jeruzalem – Miasto Boże przeznaczone dla zbawionych podczas Sądu Ostatecznego; twierdza, w której błogosławieni zaznają wiecznego odpoczynku, Babilon – symbol grzechu, pychy, nieuzasadnionego bogactwa, obłudy, Pieczęcie – symbole wyroków Boga, Pustynia – czas odpoczynku albo czas próby. Apokalipsa świętego Jana to jedyna prorocza księga Biblii. To wizja zagłady totalnej. Stąd też tak często po topikę rodem z tej księgi sięgali twórcy piszący w czasie drugiej wojny światowej, ale nie tylko. Wcześniej wizję apokaliptyczną przywoływali romantycy, choćby Adam Mickiewicz w widzeniu księdza Piotra z trzeciej części „Dziadów”. Warto jednak pamiętać, że w romantyzmie koncentrowano się przede wszystkim na wizji Odkupiciela, Mesjasza i Nowego Jeruzalem, której był On gwarantem. Mroczniejsze obrazy zagłady pojawiają się w Młodej Polsce. Związane to było ze zmianą wieku przypadającą na ten okres. Tak zwany fin de siècle, czyli koniec wieku, był bardzo bogaty w topikę związaną z wizjami katastrofy, zagłady, końca świata. Najsłynniejszym polskim utworem w tym kontekście jest „Dies irae” czy „Dzień gniewu” Jana Kasprowicza. W wieku dwudziestym po motyw apokalipsy sięgali między innymi Zofia Nałkowska czy Kazimierz Moczarski (to w kontekście drugiej wojny światowej). Bardzo znany jest także utwór Czesława Miłosza „Piosenka o końcu świata”. Biblia - Apokalipsa według świętego Jana: dla ambitnych Apokalipsa świętego Jana powstała w drugim wieku naszej ery. Od tamtej pory nieustannie odwołują się do niej nie tylko ojcowie Kościoła, ale i artyści. Z pewnością słyszałeś o filmie „Czterej jeźdźcy Apokalipsy” na podstawie powieści Vicenta Blasco Ibáñeza, która wyrosła z refleksji nad pierwszą wojną światową. Ten czarno-biały film z Rudolphem Valentino był absolutnym hitem, który doskonale oddawał przekonanie artystów o niszczącej sile wojny. Z kolei siedem pieczęci to motyw innego słynnego filmu o takim właśnie tytule nakręconym przez Ingmara Bergmana. Najsłynniejszy film w tym kontekście to jednak „Czas Apokalipsy” Francisa Ford Coppoli. Wszystkie trzy są warte obejrzenia. W malarstwie do motywu apokalipsy nawiązywał między innymi Albrecht Dürer. Z pewnością słyszałeś o freskach Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej – jednym z ich tematów jest właśnie Sąd Ostateczny. Nawiązań nie brakuje także w muzyce – Mozart swoją ostatnią kompozycję zatytułował „Dies irae”. Wybuch jądrowy i premier Izraela Benjamin Netanjahu/fot. Pixabay/PAP/DPA (kolaż) REKLAMA Łącząc wątki z Biblii amerykański dziennikarz Craig Crawford dostrzegł spełniające się ormiańskie proroctwo na temat III wojny światowej. Iran ma najechać na Izrael, który zostanie porzucony przez Stany Zjednoczone. Wybuchnie wojna, która odmieni oblicze świata i zapoczątkuje opisany w Apokalipsie św. Jana okres panowania Antychrysta. Autor przekonuje, że Iran i Rosja (którą nazywa biblijnym „Magogiem”) wraz z sojusznikami zaatakują wkrótce Izrael. Ten zaś zostanie porzucony przez sojuszników, w tym USA i będzie musiał bronić się sam. REKLAMA – W Księdze Ezechiela 38-39 Biblia ostrzega, że nadchodząca wojna między Iranem (Persją) i Izraelem nastąpi po tym, jak Izrael zostanie zgromadzony ponownie na swojej ziemi jako naród (co spełniło się 14 maja 1948 roku). Ta prorocka wojna jeszcze się nie wydarzyła – napisano. – Ta wojna będzie inna niż jakakolwiek inna w historii. Wyzwoli szereg nieodwracalnych wydarzeń, które na zawsze odmienią oblicze ziemi – przekonuje Crawford. Konspirolog zaznacza, że Izrael stanie do walki samotnie, gdyż „Stany Zjednoczone będą niechętne lub niezdolne do pomocy Izraelowi”. – Choć Biblia ostrzega, że ​​armie najeźdźców zostaną ostatecznie zniszczone przez Boga, będzie to wyniszczająca wojna zarówno dla Izraela jak i całego świata. Badacze biblijni są podzieleni co do tego, czy nadchodząca wojna jest częścią prorockiej bitwy Armageddonu, czy tylko go poprzedzi, aby przygotować ścieżkę dla Antychrysta – zaznaczono w opracowaniu ormiańskiego proroctwa. Źródło: REKLAMA Ojcze, odmawiając Ojcze nasz, mówimy: „przyjdź Królestwo Twoje”. Tylko że po lekturze Apokalipsy można się nieco przestraszyć tego przyjścia. Ten lęk na pewno jest niesłuszny. Z jednej strony rzeczywiście mówi się, zwracając uwagę na katastrofy, które nas spotykają, że żyjemy w czasach apokaliptycznych, ale z drugiej strony — te wszystkie okropności ukazane w Apokalipsie trzeba sobie odpowiednio przetłumaczyć. Gatunek literacki, jakim jest apokalipsa, nie dopuszcza dosłowności, tymczasem większość ludzi chce ją tak właśnie czytać. Trzeba również pamiętać, w jakich warunkach powstawała ta księga i na czym zależało św. Janowi, kiedy wybrał akurat ten gatunek literacki, a nie inny, żeby przedstawić swoje orędzie. To znaczy, że nie zrozumiemy Apokalipsy bez uchwycenia historycznego kontekstu, w którym ona została napisana? Rzeczywiście, pod koniec I w. w Cesarstwie Rzymskim miały miejsce prześladowania chrześcijan. Dotknęły one także św. Jana. Był za stary, żeby go skazać na śmierć, więc cezar Domicjan ograniczył się do wygnania go na wyspę Patmos. Jan, będący ostatnim żyjącym Apostołem, pełnił dotąd rolę — dzisiaj powiedzielibyśmy — metropolity. Z wygnania chciał wpłynąć na Kościół w Azji Mniejszej. Na Patmos otrzymał też wizje, które potem spisał. Co ważne, ich celem wcale nie było straszenie ludzi, ale podtrzymywanie w nadziei prześladowanych chrześcijan. „Wiem, że wam jest ciężko, przeżywacie trudne chwile, ale pamiętajcie: Chrystus jest z wami, spotka was nagroda, a zło zostanie ukarane” — takie jest mniej więcej przesłanie Apokalipsy. Czyli pierwsi chrześcijanie odczytywali ją zupełnie inaczej niż my. Wystarczy przeczytać obydwa listy św. Pawła do Tesaloniczan i od razu widać, że perspektywa Paruzji była wtedy inna: Nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa (1Tes 5, 9). Pierwsi chrześcijanie spodziewali się, że dzień sądu nadejdzie lada moment. Paweł przestrzegał przed takim podejściem: prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański (2 Tes 2, 2). Po śmierci św. Jana, kiedy jego uczniowie zobaczyli, że zapowiadana Paruzja nie nadchodzi, szybko zdali sobie sprawę, że nie można Apokalipsy brać dosłownie. To znaczy, że proroctwa się nie spełniają? Niektóre z biblijnych proroctw spełniły się już za ich czasów. Na przykład w Ewangelii św. Marka Jezus tak zapowiada koniec świata, że nie sposób oddzielić go od zapowiedzi zburzenia Jerozolimy w 70 r. (Mk 13, 14-23). W tym wypadku skończył się pewien świat, ale jeszcze nie cały. To rozróżnienie musimy mieć ciągle na oku. Dzisiaj też pojawiają się zdarzenia o typie apokaliptycznym, ale to nie znaczy, że ostatecznym. Czas jest bliski (por. Ap 1, 3), tyle że dla Pana Boga słowo „bliski” znaczy zupełnie coś innego niż dla nas. To wyrażenie oznacza, że dla Niego te sprawy już są postanowione i spełnią się niezawodnie. Ale czy kataklizmy, których jesteśmy świadkami: huragany, trzęsienia ziemi, tsunami, nie są oznakami zbliżającego się końca świata? Wielu ludzi tak je postrzega. Są, ale niekoniecznie rychłego. Ludzie często trafnie je odczytują jako znak od Boga, jest to bowiem rodzaj Bożego wołania o opamiętanie. Ale to wcale nie znaczy, że już zbliża się dosłownie koniec świata. Ludzie żyją tak, że trzeba ich upominać językiem mocnym, zarówno językiem zdarzeń, jak i słów, jak to ma miejsce np. w Apokalipsie. Czy to napominanie musi być aż tak drastyczne? Przecież Bóg jest Miłością. Zgoda, Bóg jest Miłością, nie zamierzam tego zakwestionować. Tylko że w Bogu miłość i sprawiedliwość są tym samym. Nie rozumiemy tego, bo są to dla nas rzeczy niepojęte, ale tak jest. Św. Bernard z Clairvaux mówił: „Całuj obie stopy ukrzyżowanego Zbawiciela, z których jedna oznacza miłosierdzie a druga sprawiedliwość”. Obie stopy — piękna synteza. I nie wolno przesładzać obrazu Serca Jezusowego, bo obok słów pocieszenia, są też inne: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny (Mt 25, 41). To też są słowa Jezusa. Nie można jednostronnie brać pewnych rzeczy, bo wtedy rozminiemy się z prawdą. Człowiek na dobrą sprawę nie wie, co to grzech, jaka to straszna rzeczywistość, skoro Ojciec Niebieski chciał, żeby grzech był właśnie przez Jego Syna w tak okrutny sposób odpokutowany. Te klęski są wołaniem do każdego z nas: „Opamiętaj się, bo do czegoś innego jesteś przeznaczony. Sam nie wiesz, czym jest grzech, i dlatego muszę ci to powiedzieć”. Apokalipsa ilustruje, jak dalece grzech przeszkadza nam w tym, aby miłość Boga mogła nami całkowicie owładnąć. Jednakże, jak mówiłem, te kataklizmy wcale nie oznaczają, że możemy się spodziewać prędkiego ostatecznego przyjścia Chrystusa. Skąd takie przekonanie, Ojcze Profesorze? Ciągle jeszcze nie dokonało się na przykład zapowiadane powszechne nawrócenie Żydów (Rz 11, 26) i nie sądzę, żebyśmy w najbliższym czasie mogli się tego spodziewać. Ale jest spełniona inna zapowiedź końca: Ewangelia jest głoszona na wszystkich krańcach ziemi. Rzeczywiście, niektóre zapowiedzi są już częściowo zrealizowane. I w praktyce niewiele jest zakątków ziemi, gdzie Ewangelia nie była słyszana, ale jednak są takie miejsca. Ostatnio czytamy w naszym klasztorze, podczas posiłków książkę Marka Koprowskiego pt. „Za Bajkałem”. Autor, człowiek świecki, który zjeździł Syberię, Kamczatkę i Sachalin, opisuje, jak w tych rejonach wygląda głoszenie Słowa Bożego. Tu i ówdzie Ewangelia jeszcze nie dotarła. Powiedział Ojciec, że Apokalipsy w żadnym wypadku nie wolno brać dosłownie. Ale czy te zapowiedzi kar i plag należy rozumieć jedynie jako symbole? Pamiętam, że po katastrofie w elektrowni atomowej w Czernobylu pojawiły się głosy, że wydarzenie to zostało zapowiedziane w Apokalipsie. Słowo „czernobyl” można ponoć przetłumaczyć jako „piołun”, a tak nazywa się jedna z gwiazd, spadających na ziemię, o czym mówi 11 wers. w 8 rozdz. Apokalipsy. Bo to słowo rzeczywiście znaczy „piołun”. Więc niektórzy stwierdzili: „Patrzcie, sprawdziło się dokładnie”. Był nawet jeden naukowiec, niemiecki fizyk, który napisał książkę mówiącą o tym, do jakiego stopnia Apokalipsa realizuje się na naszych oczach. Niektórzy uczeni zajęli wobec jego książki bardzo krytyczne stanowisko, ale trzeba przyznać, że ten świecki człowiek, katolik, potrafił umiejętnie połączyć pewne fakty. Wolno myśleć tak jak on, ale Kościół się w tej kwestii nie wypowiedział. Moim zdaniem, trzeba zgrabnie połączyć jedno i drugie. Apokalipsa to opisana w symbolicznej szacie rzeczywistość duchowa. Rzeczywistość duchowa — a czy można powiedzieć, że także rzeczywistość historyczna? Oczywiście że tak. Na przykład słynne tysiącletnie panowanie Chrystusa (Ap 20, 1-6). Są dwie interpretacje tego fragmentu, obie pełnoprawne. Pierwsza mówi, że tysiąc lat to nie jest czasokres, tylko pewien aspekt życia Kościoła; druga — że przed samym końcem świata będzie jakiś wyjątkowo szczęśliwy okres w jego dziejach, a po nim nastąpi ostateczna walka z szatanem, jego przegrana i Sąd Ostateczny. Jedno i drugie jest możliwe. Ja jestem zwolennikiem tej pierwszej interpretacji. Millennium istnieje cały czas od powstania Kościoła. Ono istnieje dla tych, którzy polegają tylko na Bogu, dla nich życie jest już królowaniem z Chrystusem na ziemi. Dla nich „przyjdź Królestwo Twoje” oznacza nic innego jak łagodne przejście stąd — tam. I wówczas obraz Niebiańskiej Jerozolimy, ukazany na końcu w Apokalipsie, to po prostu nasza praca nad Kościołem. Bo za tą socjologiczną, widzialną fasadą Kościoła buduje się Nowe Jeruzalem, i każdy z nas, choć nie jest pewny w jakim stopniu, ale to przyszłe Jeruzalem tworzy. Apokalipsa z tymi optymistycznymi wizjami ma nam tutaj bardzo dużo do powiedzenia: mamy być radosnymi budowniczymi przyszłej rzeczywistości, która już tu się zaczyna i nigdy się nie skończy. My, ochrzczeni, już jesteśmy obywatelami Królestwa Bożego. Każdy z nas ma w ręku „bilet do nieba”, ale najważniejsze, żeby go nie stracił. Słowa „przyjdź Królestwo Twoje” tracą w tej perspektywie negatywne skojarzenia. Jak ta Niebiańska Jerozolima będzie wyglądała? Św. Jan opisuje ją bardzo barwnie. Tak, tyle że znów nie należy tych opisów brać dosłownie. Te bogactwa, drogie kamienie, to nic innego jak symbol: tak cenne rzeczy, jakimi są na ziemi dla wielu klejnoty, będą dla nas — w wymiarze duchowym — nieustanną rzeczywistością. Pan Jezus zawsze był bardzo powściągliwy, kiedy mówił o szczęściu, które na nas tam czeka. Pozostawił takie wyrażenia, jak „dom Ojca”, „przy Moim stole” — bardzo skąpe opisy. Apokalipsa mówi troszkę więcej, ale też niewiele. Jej końcowe fragmenty, które poruszają ten temat, zostały niestety źle zredagowane przez uczniów św. Jana. Są tam dwie wizje niebiańskiej Jerozolimy. „Jeruzalem czasów mesjańskich”, która pojawia się jako druga, jest tak naprawdę wprowadzeniem, a początek rozdz. 21. „Nowe stworzenie — Jeruzalem Niebiańskie” to — krótko mówiąc — sedno, wizja nowego nieba i nowej ziemi, przyszłości, która nas czeka. I to trzeba, oczywiście symbolicznie, ale jednak odbierać jako rzeczywistość. Tak będzie: przemieniony kosmos, przemieniona ziemia. Co to znaczy „przemieniona ziemia”? Jan pisze: I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły i morza już nie ma (Ap 21, 1). Morze (które chyba powinno być tu pisane z dużej litery) jest symbolem chaosu, zagrożenia. Apostoł mówi przez ten fragment, że w Nowej Jerozolimie nie będzie groziło człowiekowi żadne zagrożenie. Inny opis, mówiący o zstępującym z nieba Mieście, przystrojonym w różnorakiego rodzaju klejnoty, niczym oblubienica dla swojego męża (por. Ap 21, 2b), oznacza po prostu Lud Boży, złożony z wszystkich ludzi, a nie tylko z jednej rasy. To nowe Zgromadzenie jako całość jest Oblubienicą Chrystusa. To są nasze interpretacje, ale pamiętajmy: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co jest dla nas przygotowane. Zaufajmy Bogu. Będzie tak, jak sobie tego nawet nie wyobrażamy... W tej Nowej Jerozolimie, co ciekawe, Jan nie zauważył świątyni, kościoła. Świątynia jest znakiem opiekuńczej Obecności Boga, więc tak długo jest nam potrzebna, jak długo człowiek potrzebuje się w niej schronić, jak długo istnieje niebezpieczeństwo. W Niebiańskim Jeruzalem niebezpieczeństwa już nie będzie, a Bóg będzie wszystkim we wszystkich (1 Kor 15, 28), On sam będzie Świątynią, więc ona w dawnej postaci nie jest potrzebna. Ale żeby zamieszkać w Nowym Jeruzalem, trzeba najpierw przejść pozytywnie przez Sąd Ostateczny. Jak on będzie wyglądał? Podczas Sądu Ostatecznego Pan Bóg pokaże, wobec wszystkich ludzi wszystkich czasów, że miał rację — po prostu. W powszechnej świadomości Sąd Ostateczny będzie wyglądał tak jak na obrazach Hansa Memlinga czy fresku Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej — groźny Sędzia stanowczym ruchem rozdziela zbawionych od potępionych... To są obrazy jednostronne, niepełne. W Apokalipsie jako Sędzia ostateczny pojawia się Syn Człowieczy. Obraz ten stanowi ostatni z trzech wątków mesjanizmu biblijnego. Pierwszy to wątek królewski — to, co Dawid usłyszał od Natana: wspaniała przyszłość dynastii Dawidowej (2 Sm 7, 13). Pojawia się on też przy Zwiastowaniu, kiedy Anioł mówi do Maryi: Pan Bóg da Mu tron jego praojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (Łk 1, 32 n). Drugi wątek stanowią cztery pieśni o Słudze Jahwe z księgi Izajasza — Mesjasz cierpiący. A trzeci — to właśnie Mesjasz transcendentny, Syn Człowieczy na obłokach niebieskich z proroctwa Daniela i Apokalipsy. Z tych trzech wątków splata się jeden jakby sznur, tworzący pełny mesjanizm biblijny. I dopiero wtedy, kiedy wszystkie wątki razem się zejdą, mamy do czynienia z prawdziwą eschatologią i prawdziwym sądem. Czy akcent położony na trzeci wątek mesjański — Syna Człowieczego — ma tutaj jakieś znaczenie? W Ewangelii według św. Jana jest następujące zdanie: [Bóg] przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym (J 5, 27). Wyrażenie „ponieważ jest Synem Człowieczym” ma — jak to często u Jana bywa — dwie płaszczyzny. Pierwsza — realizacja mesjańskich wątków Syna Człowieczego, a druga płaszczyzna, psychologiczna, wskazuje, że Jezus jako Człowiek zna nas od wewnątrz, naszym sędzią będzie zatem Ten, który jako Człowiek zna nas lepiej. Potwierdzenie tego znajduje się w Liście do Hebrajczyków: A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa z tego, co wycierpiał (Hbr 5, 8). Czego Bóg miałby się nauczyć? Bóg niczego, ale człowiek tak. I Człowiek-Jezus przez swoje doświadczenia nabył świadomość tego — jak pisał Tomasz z Akwinu — „jak ciężko jest słuchać” Boga. O tym mówi też scena w Ogrójcu, kiedy Jezus wyraźnie prosi o oddalenie Męki. W teologii pojawia się teza, że to my sami będziemy siebie osądzać, a Chrystus ten wyrok zatwierdzi. O tym mówi 12. rozdz. Ewangelii Jana: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sadzić w dniu ostatecznym (J 12, 48). Czyli sąd, nawet ten szczegółowy, będzie wyglądał mniej więcej tak: staniemy przed Panem, a On powie: „Ja ci powiedziałem to i to, a ty teraz popatrz na swoje życie i powiedz, jak wygląda twój bilans”. W obliczu doskonałości Boga zobaczymy swoją niedoskonałość. Nie należy tutaj zapominać, że Apokalipsa mówi nie tylko o sądzie na końcu czasów, ale też o tzw. indywidualnej Paruzji, o tym, że na każdego z nas przyjdzie koniec świata w godzinie śmierci. W praktyce nasz ziemski świat wówczas się skończy. Dlatego Apokalipsę warto też czytać jako rodzaj lektury rekolekcyjnej, która ma nas przygotować na dobrą śmierć Jak wygląda relacja między Apokalipsą a objawieniami maryjnymi? Przesłanie niektórych z nich jest bardzo podobne do wizji z Objawienia św. Jana. Czy można szukać między nimi jakichś analogii? Wolno to robić, ale to wcale nie znaczy, że objawienia maryjne są realizacją tej księgi Pisma Świętego. Opowiem tu moją rozmowę z Janem Pawłem II. Kilka lat temu siedzieliśmy tylko we dwóch w jego prywatnej bibliotece. To było tuż przed podróżą Papieża do Fatimy. Sam rozpoczął rozmowę. Powiedział: „Zaraz lecę do Fatimy, i tam będę musiał powiedzieć, co to znaczy, że Kościół zatwierdza objawienie prywatne. A znaczy to tylko tyle, że w tym objawieniu nic się nie sprzeciwia Objawieniu Bożemu, obowiązującemu w Kościele”. To znaczy tylko tyle, a szczegółów wcale nie trzeba brać pod uwagę. Nie są one na tym samym poziomie objawienia. Ojcze, a czy mamy jakiś wpływ na to, kiedy nastąpi koniec świata? Oczywiście że tak. W Piśmie Świętym jest fragment, który dokładnie o tym mówi. Jego autorem jest św. Piotr: „przez świętość postępowania i pobożność staracie się przyspieszyć przyjście Pana naszego” (por. 2P 3, 12). Nasze dążenie do świętości przybliża przyjście Chrystusa. o. Augustyn Jankowski, benedyktyn z Tyńca, biblista, profesor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, redaktor naukowy Biblii Tysiąclecia, autor wielu książek teologicznych opr. aw/aw Copyright © by Miesięcznik List 11/2005 Podczas audiencji w Watykanie dla Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan papież stwierdził: Zanim jeszcze zakończył się kryzys sanitarny, cały świat stanął wobec konieczności zmierzenia się z nowym tragicznym wyzwaniem - trwającą wojną na Ukrainie. Trzecia wojna światowa "w kawałkach" Po zakończeniu drugiej wojny światowej nie brakowało regionalnych wojen i to dlatego często mówiłem o trzeciej wojnie światowej w kawałkach, rozsianej trochę wszędzie - dodał. Następnie zauważył: Pomyślmy o Rwandzie 25 lat temu, o Birmie. Ale one są daleko, nie widzimy ich. Ta dzisiejsza jest blisko i sprawia, że reagujemy. Ta wojna, okrutna i bezsensowna, ma większy wymiar i zagraża całemu światu, nie może nie przemówić do sumienia każdego chrześcijanina i każdego Kościoła - oświadczył Franciszek. Co zrobiły Kościoły... Wyraził przekonanie, że należy zastanowić się, co zrobiły Kościoły i co mogą zrobić, by przyczynić się do rozwoju "wspólnoty światowej" w duchu braterstwa i przyjaźni społecznej. Dzisiaj, w obliczu barbarzyństw wojny, należy podsycać pragnienie jedności - wskazał papież. Jego zdaniem "lekceważenie podziałów między chrześcijanami, z przyzwyczajenia czy rezygnacji, oznacza zatruwanie serc, które użyźnia teren pod konflikty". Franciszek zaapelował o głoszenie "Ewangelii pokoju, która rozbraja serca". Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję